Czy istnieją sposoby na wieczną młodość?

0
289
Czy istnieją sposoby na wieczną młodość?

Jak zachować młody wygląd, młodego ducha, młodość? Na to pytanie odpowiadając można budować bloga, pisać książkę grubości encyklopedii, nakręcić serial kilkunasto odcinkowy… o ile nie paro sezonowy. Jest to po prostu szeroka wiedza. Wiedza nie akademicka, (może kiedyś), ale obszerna. Jak człowiek uczęszczający do szkół nie kończy ich w dwa dni, tak i tą wiedzę nabywa się średnio, powiedzmy, przez 2 – 3 lata podstawy, z tym, że ucząc się dostrzegamy prawdziwą w tym przyjemność i zadowolenie z efektów, które manifestują się w i na naszym ciele. Dodatkowa zaleta przyswajania wiadomości tego nurtu to to, że nikt nas nie będzie przepytywał, sprawdzał, kontrolował i oceniał. Robimy to dla siebie, tylko siebie i tylko wtedy gdy jesteśmy na to otwarci i gotowi.

Na nowe gotowi jesteśmy w momencie gdy usłyszymy czy poznamy coś innego niż słyszało się do tej pory i z zainteresowaniem przyjrzymy się tematowi a następnie zaczniemy zgłębiać. Osoby nie gotowe na skok w bok od głównych nurtów rzecz zlekceważą a często skrytykują czy wyśmieją. Dajmy tym jeszcze czas. Czas taki albo przychodzi albo nie. Mam nadzieję, że Wy jesteście gotowi

Zawsze byłam ciekawa świata i wszystkiego co na świecie. Żyłam oczywiście i ja w błogiej nieświadomości. Zachowywałam się tak jak system edukacji i informacji mnie do tego uformował. Jadłam co polecano, smarowałam się tym co reklamowano i jakoś szło. Do momentu aż wpadła mi w łapy pewna książka, tu nie istotne jaka, ale która pokazała mi, że poza tymi „prawdami”, które słyszy się na codzień jest jeszcze coś zupełnie innego. To była rewolucja. Rewolucja która wyryła mi na mojej szarej korze mózgowej sentencję: „Prawda jest gdzieś tam na zewnątrz…” To takie filozoficzne powiedzenie, ale jakże trafne. To, że coś siedziało w mojej głowie nie znaczy, że jest prawdziwe. Prawdy trzeba poszukiwać i być może nigdy jej całej nie poznamy, ale jak wiele się dowiemy! Ile z tych nowości, może odmienić nasze życie! Ile możemy wykorzystać!

Po tej książce byłam gotowa, otwarta… i zaczęłam badać moją rzeczywistość.

I tego samego Wam wszystkim życzę.

Kiedy zaczynamy poznawać nowe, zwłaszcza w temacie: jak żyć :), doznajemy lekkiego szoku. Wiadomości okazuje się być tak wiele, że często wydaje nam się, że to chore. Co chwila ktoś mówi, że tak jak do tej pory było, to tak być nie powinno lub, że trzeba inaczej. Wiedza, którą będziecie zdobywać jest obszerna. Więc aby się nam to chore, crazy, nie wydało, dozujcie ją sobie powoli. Zainteresujcie się na przykład na początku piciem wody. Ile? Jakiej? Skąd i kiedy…. i zacznijcie kupować taką, jaka w waszej opinii, zbudowanej na nowej wiedzy, wyda się najlepsza. Pijcie i przyglądajcie się reakcjom swojego organizmu. Powoli. Wydawało się Wam, że Żywiec to woda taka dobra. Sprawdziliście, poczytaliście i już dobra nie jest. Tak bedzie ze wszystkim i najważniejsze procesu poznawania nigdy nie kończyć. Kiedy wiemy sporo o wodzie to zajmijmy sie np. pestycydami, czy czym tam potrzebujemy się interesować. Wszystko jest ciekawe i wszystko może być inne niż do tej pory nam się wydawało. Najważniejsze nie denerwować się w obliczu szoku, który zawsze towarzyszy zmianom i terapiom. Szok jest w tym wypadku bramą do nowego, lepszego życia, więc starajcie się być jedynie z tego powodu zadowoleni. To brama do świata w którym będziecie wiedzieli już tylko więcej a Wasza wiedza pozwoli Wam, żyć z korzyścią dla siebie. Nie będzie w tym nic złego.

To jakieś wariactwa. No bo jak można w ogóle mówić o tym, że np. nabiał jest niezdrowy??? Jak można twierdzić, że mój tak drogi krem, za „dwa miliony” jest wart nic i wielkie nic robi???

Jeśli szokują Was takiego typu tezy, nie odrzucajcie ich. Zastanówcie się, dlaczego ktoś tak twierdzi. Poszperajcie, zapoznajcie się. Nie traktujcie jak wariactwo a jako ciekawostkę. Nie zbywajcie sarkazmem, bo może się okazać, że to nowy lepszy szlak.

Można będzie zwariować na sto procent. Na przykład jeśli chodzi o kosmetyki i produkty spożywcze, które powinnyśmy wybierać zgodnie z naszą nową wiedza. Na pewno zadacie sobie w pewnym momencie pytanie: „to w takim razie co kupować? Tego nie, tamtego nie… to co w końcu?” Odpowiedź jest taka: jest mnóstwo rzeczy, które można kupować i którymi można posilać się, a które nie będą Was niszczyć a wzmacniać. Mnóstwo! Jeśli do tej pory nic o nich nie wiedzieliście to tylko dlatego, że nie byliście zainteresowani. W miarę jak będziecie przechodzić na „jasną stronę mocy” lista takich produktów będzie się wydłużać, a raz poznany produkt będzie zapamiętany. W pewnym momencie zauważycie, że w sklepie z milionami eksponatów zmieni się Wam po prostu ścieżka. Zamiast lecieć na chleb czy mleko, równie szybko, równie automatycznie polecicie na warzywniak. Po pewnym czasie na zakupach spędzicie równie mało czasu jak przed rewolucją. Tu na blogu będę przedstawiać Wam produkty, którymi będziecie w stanie pogonić ślady upływającego czasu w prosty i tani sposób.

Wpis powyższy raczej dla tych, którzy dopiero przechodzą na „jasną stronę mocy”. Wszystkim tym, którzy już tu są mówię: gratuluję! Fajnie by było usłyszeć od Was o tym czy spotykacie na Waszej drodze „pod prąd” jakieś przeszkody. I czy po zmianach w życiu, na te inne, niestandardowe, wyglądacie piękniej i czujecie się lepiej? Jakie efekty? Podzielcie się wrażeniami z tymi, którzy na razie na efekty czekają…