Jak nie wiadomo o co chodzi, to pewnie chodzi o pieniądze. Powiedzenie to, choć stosowane także w dużo szerszym kontekście, do biznesu odnosi się w stu procentach. Niezależnie od wielkości formy i jej profilu działania, zadanie szefa firmy można by najkrócej streścić tak: zadbanie o rentowność i płynność w firmie, w jej długiej perspektywie. Cała reszta elementów, czyli dobór produktu i rynku, innowacyjność i ekologia, zadowolenie pracowników i klientów – wszystko to jest w jakimś sensie drugorzędne w stosunku do tych dwóch głównych elementów finansowych.
Na czym to polega?
Oba parametry dotyczą finansów firmowych, ale są od siebie istotnie różne. Rentowność to nadwyżka przychodów nad kosztami. Dwa ważne aspekty, które należy wziąć pod uwagę przy obliczaniu rentowności, to skala czasowa obliczeń oraz kwestia wydatkowania wystarczających środków na odnawianie zasobów, o obu tych elementach powiemy w dalszej części tego postu.
Gdyby porównać finanse firmy do finansów pojedynczej osoby, to o osobie powiemy, że „jest rentowna” gdy comiesięczne dochody tej osoby przewyższają jej wydatki. Na przykład, jeśli ktoś zarabia miesięcznie „na rękę” 2 tysiące złotych, a wydaje średnio na miesiąc 1800 zł, to moglibyśmy uznać, że działanie tej osoby jest „rentowne”, gdyż występuje nadwyżka przychodów nad kosztami. Można by dodać, że rentowność działań tej osoby wynosi 10% (200 zł nadwyżki wobec 2000 zł przychodu).
Z kolei płynność finansowa to zdolność do pokrywania bieżących wydatków z posiadanych funduszy. Na skalę firmową chodzi o koszty związane z wytworzeniem produktu, a miarą płynności finansowej jest posiadanie środków do dyspozycji na koncie danej firmy. W aspekcie finansów osobistych chodzi o wszelkie wydatki tej osoby. Ważne aby pamiętać, że płynność i rentowność, choć powiązane ze sobą w dłuższym okresie, w krótkim okresie są od siebie niezależne.
Płynność a rentowność
Wyobraźmy sobie osobę podejmującą nową pracę, której miesięczne wynagrodzenie „na rękę” wynosi 2000 zł przy kosztach miesięcznych wynoszących 1800 zł. Załóżmy także, że dziś jest początek miesiąca, a wynagrodzenie jest płatne „z dołu”, czyli po upływie miesiąca. Choć finansowo widać u tej osoby nadwyżkę przychodów nad wydatkami (na poziomie 10%), a więc działanie tej osoby jest rentowne, to warunkiem funkcjonowania tej osoby jest posiadanie na początku miesiąca kwoty co najmniej 1800 zł, gdyż w przeciwnym razie nie będzie ona miała możliwości przeżycia do momentu pierwszej wypłaty. Jeśli taka osoba zaczynałaby pracę bez żadnych środków finansowych, to ratunkiem mogłaby być pożyczka, w kwocie 1800 zł.
Analogiczna sytuacja występuje także w biznesie tyle tylko, że wpływy nie są comiesięczne, ale w wielu przypadkach nieregularne. Jeśli w firmie podpisany zostanie lukratywny kontrakt na 1 mln złotych, a termin dostawy wynosi np. 6 miesięcy, to z jednej strony kierownictwo firmy jest zadowolone, bo na skutek tego kontraktu firma zarobi np. 70 tysięcy zł „zysku na czysto” (zakładając rentowność na poziomie 7%), ale z drugiej strony przez te pół roku należy wyłożyć kwotę w wysokości ok. 930 tys. zł – tzn. kwotę niezbędną do wyprodukowania usługi czy towaru.
Jeśli firma tej kwoty nie ma, to musi posiłkować się kredytem, w takim przypadku nazywanym kredytem obrotowym. Niby jest to oczywiste i proste, powiecie, przecież banki czekają tylko na znak od ciebie, bo przecież z tych kredytów żyją. Ale kredyt jest zawsze ryzykiem, konieczne jest dostarczenie jakiegoś zabezpieczenia, kredyt kosztuje, a planowany przychód po tych 6 miesiącach nie jest pewny w 100%, dodatkowo okres jaki upłynie do faktycznego wpływu pieniędzy często wynosi znacznie dłużej niż wynikające z kontraktu 6 miesięcy. Powodami tych opóźnień są zarówno przesunięcia terminów faktycznego wykonania pracy jak i opóźnienia samej płatności. Podsumowując, bywa często tak, że podpisanie większych kontraktów, choć może być korzystne w dłuższym okresie, stwarza dodatkowe wyzwania dla utrzymania płynności finansowej w firmie.
Z drugiej strony, firmy nierentowne mogą utrzymywać przez dłuższy czas płynność pod warunkiem tego, że mają jakieś finansowanie zapasowe. Dwa najczęstsze źródła takiego finansowania to kapitał zakładowy (czyli początkowy) firmy lub kapitał zapasowy, czyli firmowe oszczędności. Wracając do pokazanego wcześniej przykładu pojedynczej osoby, jeśli taka osoba posiada na początku kwotę 10 tys zł, to doczekanie „do pierwszego” czyli do końca miesiąca, po którym nastąpi wypłata wynagrodzenia, nie jest żadnym problemem.
Wyobraźmy sobie dalej, że taka osoba zakończy pracę zarobkową (np. zostanie zwolniona). Mając kapitał w wysokości 10 tys zł (np. zaoszczędzony podczas okresu pracy), może jeszcze pokryć swoje wydatki przez co najmniej 5 miesięcy. Można by powiedzieć, że osoba bez pracy nie jest rentowna finansowo, gdyż wydaje więcej niż zarabia, ale przez pewien czas może zachowywać płynność finansową, żyjąc z oszczędności. Z kolei wcześniejszy przykład pokazywał firmę, która mimo rentowności miała kłopot z płynnością.
W praktyce wiele firm w początkowym okresie swojego rozwoju nie jest rentowne i żyje z kapitału zakładowego, ewentualnie uzupełnianego później przez pieniądze nowych udziałowców (inwestor zewnętrzny lub akcjonariusze giełdowi). Nie jest to niczym złym pod warunkiem, że wystarczająco szybko firma osiągnie zyskowność i zacznie zarabiać. Także podczas działania firmy zdarzają się okresy, bywa że nawet kilkuletnie, w których firma jest „na stratach”. Ważne jest, aby mieć w takim momencie odpowiedni kapitał zapasowy i skutecznie wykorzystać go do skorygowania działań firmowych w taki sposób, aby firma ponownie uzyskała nadwyżkę przychodów nad kosztami.
W jakimś sensie młody człowiek w początkowym okresie życia jest „nierentowny”, bo powoduje koszty a sam nic nie zarabia. Posiada więc finansowanie zewnętrzne, od rodziców. Dla wielu osób sama ta sytuacja powoduje zaciągnięcie w stosunku do rodziców dłuższych zobowiązań, tak psychologicznych jak i finansowych – ale to już zupełnie osobna kwestia.
Odnawianie zasobów a rentowność
Koszty codzienne, czy to ponoszone przez firmę, czy też przez pojedynczą osobę, składają się z części obowiązkowej, którą ponosić musimy regularnie – w przypadku firmy są to płace zatrudnionych pracowników oraz ewentualnie zakup materiałów i usług niezbędnych do wytwarzania produktu lub usługi. U pojedynczej osoby są to wydatki comiesięczne na jedzenie i życie codzienne a także opłaty za media.
Z drugiej strony, w obu przypadkach istnieją wydatki, często w znacznej wysokości, które da się zawiesić okresowo. Jest to odnawianie zużytych maszyn w fabryce, remonty budynków, a w przypadku pojedynczej osoby profilaktyka zdrowotna, zakup odzieży, remont pomieszczeń, może także opłacenie wyjazdu wakacyjnego. Ważne aby rozumieć, że firma (albo pojedyncza osoba) jest faktycznie rentowna wtedy, gdy także te okresowe wydatki zostaną wliczone. W sensie księgowym odpowiadają temu tzw. koszty amortyzacji. W finansach osobistych nie stosujemy takiego pojęcia, ale również staramy się odkładać na potrzeby okresowych „niby-dziś-niekoniecznych” wydatków.
Warto zapamiętać
1. Rentowność to długookresowa nadwyżka przychodów nad kosztami. Płynność to posiadanie środków finansowych na bieżąco, co umożliwia pokrywanie codziennych wydatków.
2. W krótkim okresie (kilku miesięcy lub lat) możliwe jest zachowanie płynności mimo braku rentowności. Z drugiej stronny, w firmie mogą wystąpić kłopoty z płynnością pomimo tego, że firma jest rentowna. Można wtedy sięgnąć po tzw. kredyt obrotowy.
3. Na co dzień ważniejsza (pilniejsza) jest płynność, gdyż jest ona niezbędna do pokrywania codziennych wydatków, ale wiarygodna i rentowna firma typowo skutecznie radzi sobie z wyzwaniami dotyczącymi płynności.
4. Oba pojęcia, rentowności i płynności, są skalowalne: mogą dotyczyć zarówno pojedynczych osób, jak i firm małych czy dużych, a nawet całych państw.